piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 3.



    Szłam długim korytarzem. Wszędzie naokoło były porozstawiane pochodnie. Na końcu zobaczyłam światło i skąpanego w nim Dylana z czarnymi skrzydłami. Nagle znikąd wyskoczyły te straszne postacie…
                                                                                     ***
-Rose obudź się!
Wstałam gwałtownie z łóżka. Byłam roztrzęsiona. I wtedy przypomniał mi się mój sen. Dylan…
-Rose wszystko w porządku?-Spytała Kate.
-Tak to był po prostu koszmar.
-Może chodźmy coś zjeść. Twoja mama wyszła trzy godziny temu.
Spojrzałam na zegarek. Była dziesiąta. Zeszłyśmy z moją przyjaciółką na dół i zrobiłyśmy jajecznicę, rozbijając przy tym dwa jajka na podłodze, potem ubrałyśmy się i poszłyśmy na naprawdę długi spacer. To był świetny weekend.
                                                                                    ***
W poniedziałek rano stałam pod salą 16 czekając na dzwonek. Och, co mnie podkusiło żeby wziąć profil z rozszerzoną fizyką?! Wchodząc do sali zauważyłam, że miejsce Kate jest puste, co mnie zdziwiło, bo przecież ona nigdy się nie spóźnia. Usiadłam na swoim miejscu obok Dylana i wyjęłam potrzebne książki. Kiedy pani Adams weszła do klasy oznajmiła
-Do końca tego roku będziecie robić projekty naukowe. Przede wszystkim ma to być wasza wspólna praca, więc będziecie się spotykać po szkole.  Waszymi partnerami będą koledzy z ławki.
Chciałam zapaść się pod ziemię. Albo obudzić się z tego cholernego snu. Powiedzcie, dlaczego Dylan? Przecież ja przy nim od razu coś pierdolnę i uzna mnie za idiotkę pewnie już uznał.
-Pierwszy projekt macie oddać za tydzień.
Dobra Rose oddychaj. To tylko głupi projekt. Do końca lekcji nie mogłam się skupić na tym co mówi nauczycielka. Kiedy lekcja się skończyła od razu pobiegłam do swojej szafki.
-Hej-usłyszałam za plecami-możemy pogadać?
Myślałam, że zaraz tam dostanę zawału. Powoli się odwróciłam i ujrzałam jego przystojną twarz. I te oczy…
-Kiedy robimy ten projekt?
Od razu zeszłam na ziemię.
-Nie wiem, a kiedy ci pasuje?
-Może w piątek po szkole?
-Ta jasne piątek może być. Sory, ale się śpieszę.
                                                                                 ***
*Piątek rano*
Kiedy zadzwonił budzik niechętnie zwlekłam się z łóżka. Ubrała przygotowane wcześniej
 ciuchy,umyłam zęby i zeszłam na dół. Mama znowu wyjechała w sprawach służbowych, więc byłam sama w domu. Ubrałam buty i wyszłam z domu                                                                            ***
Lekcje minęły bardzo szybko. Wyszłam przed budynek. Dylan już na mnie czekał. Wsiadłam do samochodu i przywitałam się.
-----------------------
Witam po długiej przerwie (znowu)
Wiem, że póki co jest nudne jak flaki z olejem, ale się rozkręci c:
Smuci mnie to, że pod ostatnim rozdziałem był tylko jeden kom.
Czytasz=komentujesz
~Natalia